Laudacja wygłoszona 20 października 2019 roku przez Joannę Ugniewską z okazji wręczenia nagrody im. Leopolda Staffa dla Mieczysława Brahmera.
Mieczysław Brahmer urodził się w ostatnim roku XIX wieku; istnieje w związku z tym zabawna anegdotka, dobrze oddająca poczucie dystansu i humoru Profesora: po publicznym wykładzie młoda słuchaczka zapytała go, czy w takim razie znał Mickiewicza, na co profesor: „Nie, bo ja jestem z Krakowa”. Był romanistą w dawnym, szerokim sensie tego słowa, zajmował się literaturą włoską i francuską, renesansem i barokiem, teatrem francuskim i komedią dell’ arte. Najogólniej rzecz biorąc, stosował metodę badań filologiczno-historyczną, a najznakomitsze wyniki osiągnął jako komparatysta, co wydawało mu się naturalną rolą kogoś, kogo nazywano niegdyś „filologiem obcym”.
Sześcioletni pobyt w Rzymie w latach 30-tych pozwolił mu zetknąć się ze środowiskiem włoskich polonistów, m. in. Mavera, Verdianiego oraz, młodszego, Graciottiego i przyjaźniom tym pozostał wierny, tak jak i wspólnemu widzeniu literatury jako terenu wpływów. Przed wojną, jako profesor U.W. przenosi się do Warszawy, zabierając z sobą cały księgozbiór, który przepadnie, podobnie jak jego książka „Z dziejów włosko-polskich stosunków kulturalnych”; jej nieliczne ocalałe egzemplarze pozwolą na powtórne, rozszerzone wydanie „Powinowactw polsko-włoskich” w 1979. Inne ważne tytuły to m. in.: „W galerii renesansowej”, „Petrarkizm w poezji polskiej XVI wieku”, „Włochy w literaturze francuskiej okresu romantyzmu”. Był jednak nie tylko wykładowcą i badaczem; ja, która znałam go osobiście i zawdzięczam mu wszystko na mojej drodze zawodowej, mogę śmiało powiedzieć, że był kimś znacznie ważniejszym, był mistrzem, kimś, kto oddziałuje całą swoją osobowością i komu się wierzy. A dziś wykładowców dużo, tylko mistrzów jak na lekarstwo…